No i stało się… Mamy prawdziwą pandemię, przez którą wszyscy uczniowie siedzą w domach. Pandemia to epidemia, która obejmuje wiele krajów, lub nawet kontynentów. To wszystko przez koronawirusa. Odkryto go w Chinach z końcem 2019 roku. Wirus ten zaczął bardzo szybko rozprzestrzeniać się, najpierw w Chinach. Obszar w którym pojawili się nowi zarażeni, zaczął  powiększać się tak, że na przełomie stycznia i lutego epidemia dotknęła już niemal cały świat. Kiedy piszę ten tekst, w Polsce jest już niemal 2000 zarażonych. Władze, oprócz wielu działań związanych z pandemią, podjęły także decyzję o wstrzymaniu zajęć w szkołach. Dlatego teraz wszyscy uczniowie siedzą w domach i większość uczy się zdalnie. Niektórym ciężko jest się zorganizować, lub po prostu nie mają takiej możliwości. Znam też osoby, dla których ten czas jest trudny emocjonalne.

Moi koledzy na lekcjach online wydają się radośni, ale ja – przyznam to otwarcie – denerwuję się, tymi wszystkimi zakazami i nową rzeczywistością. Teraz należy myć o wiele częściej i o wiele dokładniej ręce, co czasami mnie irytuje. Jednak zdaję sobie sprawę z zagrożenia i z tego, że higiena jest teraz bardzo ważna, ponieważ wirus może być przenoszony, przez różne przedmioty.  W domu też staramy się maksymalnie ograniczać nasze wyjścia. Staramy się nie wychodzić, nawet do sklepu, zamawiamy potrzebne produkty zdalnie, z bezpieczną dostawą do drzwi. Bardzo mi brakuje spotkań z kolegami na świeżym powietrzu i biegania po całym osiedlu.

Jak zmienił się mój harmonogram dnia, kiedy nie muszę wstawać do szkoły? No cóż, to że nie muszę wstawać, to za dużo powiedziane. Teraz “zbieram się”, żeby zdążyć na lekcje online. Wstaję zazwyczaj o siódmej trzydzieści. Codziennie dostajemy nowe zadania, więc od razu po lekcjach muszę brać się do pracy. Zazwyczaj mamy po trzy, lub cztery, czasami nawet po pięć spotkań online. Jest kilka przedmiotów, które nie są prowadzone zdalnie z powodów technicznych, lub organizacyjnych.

Uważam, że nauka online ma swoje plusy i minusy. Podoba mi się na kwarantannie to, że mam więcej czasu dla siebie po skończonych lekcjach, lecz nie zawsze tak jest. Czasami zdarza się, że kończę o godzinie czternastej, lub nawet szesnastej. Kiedy mam więcej czasu dla siebie, zazwyczaj robię sobie wtedy przerwę, która polega na wykonywaniu fitnessu, lub na oglądaniu filmów, seriali. W skrócie, mój harmonogram ostatnio przechodzi wielkie zmiany.

Mam nadzieję, że kwarantanna szybko się skończy i, że nie będzie miało to większego wpływu na dalsze lata nauki. Wszystkim życzę jak najszybszego powrotu do normalnego życia!

Maks Zadański- uczeń klasy IVa

Tekst powstał w ramach Kółka Dziennikarskiego